Dzisiejszy wpis poświęcony będzie umowom przedwstępnym w sporcie. Zagadnienie jest w mojej ocenie bardzo istotne, w szczególności mając na uwadze odmienną interpretację takich umów przez sądy krajowe oraz międzynarodowe trybunały sportowe.
W ostatnich miesiącach wielokrotnie udzielaliśmy wsparcia prawnego w sportowych postępowaniach międzynarodowych, które dotyczyły sporów umownych. W wielu z nich stosunek prawny, z którego wynikało roszczenie, obejmował relacje umowne w ramach tzw. „precontract”, czyli umowy przedwstępnej. Umowy te wskazywały na większość istotnych aspektów umów właściwych, które miały zostać zawarte w przyszłości, w tym wynagrodzenie, zakres obowiązków i czas trwania kontraktu. Powyższe zgodne było zresztą z przepisem art. 389 §1 k.c.:
§1 Umowa, przez którą jedna ze stron lub obie zobowiązują się do zawarcia oznaczonej umowy (umowa przedwstępna), powinna określać istotne postanowienia umowy przyrzeczonej.
Życie pisze jednak różne scenariusze. Czasami umowy przyrzeczone nie dochodzą do skutku, a czasami umowy te są ostatecznie mniej korzystne w porównaniu do warunków przedstawionych w umowach przedwstępnych. W takich sytuacjach zauważamy tendencję do kierowania roszczeń (w szczególności wobec klubów sportowych w związku z zaległym wynagrodzeniem), których podstawą nie są postanowienia umów właściwych (tzw. umów przyrzeczonych), lecz właśnie umów przedwstępnych. W polskim systemie prawnym, żądania te nie miałyby żadnego uzasadnienia prawnego – przepis art. 390 k.c. wskazuje na roszczenia o zawarcie umowy przyrzeczonej oraz o naprawieniu szkody, którą poniosła przez to, że liczyła na zawarcie umowy przyrzeczonej.
Inaczej przedstawia się jednak sytuacja w międzynarodowej sportowej linii orzeczniczej. W tym momencie chciałbym wskazać na wyrok Trybunału Arbitrażowego w Lozannie z 20 lutego 2009 r. (CAS 2008/A/1589), w którym sąd analizował charakter prawny umowy określanej jako „precontract”. Trybunał wskazał, że czytelną różnicą pomiędzy umową właściwą („contract”) a umową przedwstępną („precontract”) jest fakt braku ustalenia istotnych warunków umowy, tzw. „essentialia negotii”. CAS nie wskazał, co należy rozumieć przez owe warunki, ale posiłkować można się tutaj linią orzeczniczą Izby ds. Rozwiązywania Sporów FIFA, która m.in. w decyzji z 1 marca 2012 r. za „essentialia negotii” kontraktu sportowego uznała: strony umowy, ich rola, czas trwania stosunku prawnego oraz wysokość wynagrodzenia.
Fakt umieszczenia tych elementów w „precontract”, w razie międzynarodowego sporu sądowego, może decydować o uznaniu tej umowy za właściwy kontrakt sportowy ze wszystkimi skutkami prawnymi, m.in. w zakresie obowiązku wypłaty wynagrodzenia. Na okoliczność tę powołał się Trybunał w Lozannie przytaczając art. 1 oraz art. 2 §1 szwajcarskiego kodeksu zobowiązań. W orzeczeniu została zawarta również instrukcja dla stron zawierających umowę przedwstępną, by w treści dokumentu zawrzeć konkretną klauzulę, iż nie stanowi ona ostatecznego kontraktu i nie obejmuje końcowych ustaleń pomiędzy stronami. Powyższe rozważania wydają się mieć charakter teoretyczny, ale w praktyce rozbieżności w interpretacji mogą zakończyć się długimi i kosztownymi sporami. Zachęcamy zatem, by przedstawione wyżej kwestie mieć na uwadze w procesie zawierania umów przedwstępnych.
(fot.pixabay)