W ostatnich dniach nasz kraj, podobnie jak reszta kontynentu i świata został sparaliżowany przez koronawirusa (COVID-19). Została nawet uchwalona specjalna ustawa z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.
Wspomniana regulacja zawiera m.in. zasady i tryb zapobiegania oraz zwalczania zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej u ludzi, czy zasady wykonywania pracy zdalnej i otrzymywania dodatkowego zasiłku opiekuńczego.
Nie zawiera jednak rozwiązań, z którymi każdemu z nas przyjdzie zmierzyć się w niedługim czasie.
Chodzi mianowicie o skutki niewykonania zobowiązania w związku z negatywnymi następstwami działania koronawirusa. Nie trudno sobie przecież wyobrazić, że na skutek przymusowej kwarantanny nie odbędzie się zaplanowane wesele, czy zostanie zamknięty zakład pracy. Nie będę już wspominał o takich „błahych” zobowiązaniach, które mogą przepaść jak np. umówiona wizyta u kosmetyczki, czy zaplanowane wcześniej prace budowalne.
Co w takiej sytuacji przysługuje stronom umowy, która nie doszła do skutku?
Z punktu widzenia przepisów punktem wyjścia pozostaje art. 471 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym „Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.” Kluczowa pozostaje druga część przepisu, który wskazuje na „okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi”. W tym przypadku najczęściej chodzi o zdarzenia przypadkowe, czy wypadki siły wyższej, przy czym zawsze konkretny przypadek należy analizować indywidulanie. Zakres okoliczności, ze które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi wskazuje pośrednio art. 472 Kc, zgodnie z którym jeżeli zakres odpowiedzialności dłużnika nie jest zmodyfikowany przez ustawę, umowę lub inną czynność prawną, to okolicznością, za którą dłużnik jest odpowiedzialny, jest niezachowanie przez niego należytej staranności.
Trudno jest, aby strona umowy zawierając ją przewidywała okoliczności, jakie dotyczą obecnie w zasadzie każdego z nas. W takiej sytuacji należy też rozważyć, czy nie powołać się na tzw. siłę wyższą.
Pojęcie siły wyższej nie jest pojęciem zdefiniowanym w Kodeksie cywilnym, choć w kilku przepisach w nim występuje. Najogólniej rzecz biorąc, siła wyższa definiowana jest jako zdarzenie zewnętrzne, niemożliwe do przewidzenia (co obejmuje również nikłe prawdopodobieństwo jego zajścia w danej sytuacji) i niemożliwe do zapobieżenia (przy czym w zasadzie chodzi o niemożliwość zapobieżenia nie tyle samemu zjawisku, co jego następstwom – tak w „Klauzula siły wyższej”, dr Jakub Pokrzywniak, MOP 2005, nr 6, 319).
Zwracam jednak uwagę, że przeważnie sama siła wyższa nie spowoduje, że zobowiązanie wygaśnie. Najczęściej spowoduje, że takie zobowiązanie ulegnie przesunięciu, o ile jest jeszcze możliwe do wykonania.
Jeżeli jednak, na skutek nadzwyczajnych okoliczności, wykonanie zobowiązania jest ekonomicznie niezasadne, bądź utrudnione, należy się zastanowić czy nie skorzystać z tzw. klauzuli nadzwyczajnej zmiany stosunków, przewidzianej w Kodeksie cywilnym w art. 357 [1]. Zgodnie z tym przepisem „Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.”
To ostanie rozwiązanie przewiduje niestety ingerencje sądu, co z pewnością wydłuży załatwienie sprawy na miesiące, jeśli nie na lata.
Co zatem w takiej sytuacji mają zrobić strony umowy? Doradzam przede wszystkim wzajemne rozmowy i porozumienia, regulujące taką nietypową sytuację. Rozwiązanie polegające na wejściu w spór, spowoduje, że zawsze ktoś będzie przegrany, a mając na uwadze nietypowość zaistniałych obecnie zdarzeń, trudno jest też ocenić ryzyka, jakie wiązać się mogą z wejściem w spór w związku z niewykonaniem zobowiązania na skutek powołanych tu okoliczności.