Mistrzostwa Świata w Lekkoatletyce 2022 za nami, w Amerykańskim Eugene Biało-Czerwonym udało się wywalczyć cztery medale, w tym jeden złoty (Paweł Fajdek) i trzy srebrne (Katarzyna Zdziebło x2, Wojciech Nowicki). Niestety atmosfera w polskim obozie nie była kolorowa podczas tego wielkiego wydarzenia, dwa konflikty kładły się cieniem na występach naszej drużyny.
Pierwszy z nich związany jest ze sztafetą mieszaną 4x400 m, a konkretnie z zachowaniem Anny Kiełbasińskiej. Otóż w wyniku nowych zasad obowiązujących w biegu sztafetowym MIXED Relay (wg decyzji World Athletics podjętej na jesieni 2021 r.) postanowiono, że zawodniczka będzie rywalizować nie tylko w finale, ale także w kwalifikacjach, a ponieważ było to sprzeczne z pierwotnymi ustaleniami, rozgoryczona Pani Anna postanowiła całkowicie wycofać się z zawodów.
Biegaczkę skrytykowali członkowie reprezentacji, m.in. Justyna Święty-Ersetic, mocnymi słowami uderzył w zawodniczkę także trener Aleksander Matusiński. Ostatecznie 32-latka miała wziąć udział
w występie sztafety kobiet, ale tylko w finale, jednakże w międzyczasie nasze reprezentantki odpadły w eliminacjach. Wystąpiło więc ogólne poczucie złej atmosfery i spore rozczarowanie wynikami…
Tymczasem wieloboistka Adrianna Sułek postanowiła ostro skrytykować PZLA, stwierdzając wprost, że uważa organizację za „jedyny hamulec w rozwoju jej kariery”. Jednocześnie niedługo potem stanowczo zdementowała pogłoski, że zrezygnuje z występu na zbliżających się mistrzostwach Europy, które odbędą się we wrześniu w Monachium.
Należy przypuszczać, iż panujący chaos organizacyjny i wewnętrzne spory wpłynęły na końcowym wynik medalowy reprezentacji. Pierwsze głośne medialne oznaki problemów lekkoatletów pojawiły się w wypowiedziach Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota, zasłużonych reprezentantów naszego kraju. Panowie popadli w konflikt ze związkiem, w wyniku nieudanych negocjacji dotyczących wyboru trenera polskich biegaczy. Adam Kszczot postanowił zakończyć swoją karierę sportową, na co wpływ niewątpliwe miały trudne relacje z PZLA.
Pojawiały się informację o zaangażowaniu samego Ministra Sportu i Turystyki Pana Kamila Bortniczuka w spór sportowców ze związkiem, jednakże należy zadać sobie pytanie, czy polityk to odpowiednia osoba, która może występować w roli mediatora ? Oczywiście nie umniejszając być może doskonałym zdolnościom pojednawczym Pana ministra, trzeba zaznaczyć, iż może to kreować niepotrzebne dyskusje o wątpliwej bezstronności i możliwym wpływie innych podmiotów, które mogłyby ingerować w sposób prowadzonych negocjacji. Warto więc wybrać neutralny grunt, otwarty i wolny od zewnętrznych nacisków stół rozmów, który gwarantuje Centrum Mediacji Sportowej, największy propagator mediacyjnych form rozwiązywania konfliktów w sporcie.
Dobrowolność w wyborze mediatora, brak przymusu bezpośredniego uczestnictwa, to tylko dwa wybrane elementy z całej gamy zalet, które ma mediacja i która może realnie wpłynąć na oczyszczenie dzisiejszych, jak i przyszłych relacji w polskiej lekkoatletyce.
Zbliża się kolejna wielka impreza, może warto jeszcze przed jej startem zaangażować się w dialog ? Dialog, w którym to strony kontrolują przebieg mediacji, dzięki temu można swobodnie wykazać wszystkie swoje myśli i poglądy bez presji ze strony arbitra.
Czas na mediację nadszedł ! Z upływem czasu strony mogą głęboko zakorzenić się na swoich pozycjach i w swoich przekonaniach, a kibice, lub też głównie media mogą spotęgować licznymi internetowymi i telewizyjnymi komentarzami negatywny odbiór konfliktu.
Nie ma czasu do stracenia ! Kto raz spróbuje mediacji zda sobie sprawę, iż jest to szybki i skuteczny lek na bieżące konflikty, które istotnie mogą wpływać na jednostkę, ale i na całą społeczność sportową, co powinno być jasnym sygnałem dla wszystkich członków polskiej lekkoatletyki aby spróbować swoich sił w ramach polubownego rozwiązania sporu.
