W dobie chaosu w środowisku sportowym związanym z koronawirusem, zaczynają pojawiać się pierwsze pytania co do prawnych konsekwencji odwoływanych rozgrywek. Mówimy tu przecież nie tylko o zobowiązaniach wobec zawodników, trenerów czy sponsorów, ale również kwestiach sprawozdawczych związanych np. z UEFA Financial Fair Play. Dzisiaj kilka słów ode mnie na ten temat.
Nie podlega żadnym wątpliwościom, że obecna sytuacja skutkować będzie brakiem realizacji zobowiązań umownych i regulaminowym. Mówimy tu o globalnej skali problemu. Analizując międzynarodowe orzecznictwo sportowe nie znalazłem spraw związanych z wpływem epidemii na zobowiązania umowne. Przed CAS były prowadzone wprawdzie postępowania związane z przebiegiem choroby u zawodniczek i zawodników, ale związane one były z naruszeniem przez nich przepisów antydopingowych.
Nie oznacza to jednak, że przedmiotem rozważań organów i sądów sportowych nie były kwestie siły wyższej (force majeure), ponieważ z tym mamy właśnie do czynienia. Warto w tym momencie podkreślić, że większość ze spraw dotyczyła braku realizacji obowiązków klubów związanych z przestrzeganiem regulaminów międzynarodowych federacji sportowych. Warto odnieść się do załącznika XI do dokumentu “UEFA Club Licensing and Financial Fair Play Regulations Edition 2018”, w którym wskazano na siłę wyższą jako okoliczność mającą wpływ na rozstrzyganie o naruszeniu przepisów Financial Fair Play przez dane kluby sportowe.
Zrzut – UEFA Financial Fair Play
UEFA w swoich decyzjach odnosi się do linii orzeczniczej Trybunału Arbitrażowego w Lozannie, zgodnie z którą siłę wyższą należy interpretować w sposób ścisły jako zdarzenia nieprzewidziane, którym nie można było zapobiec, jednocześnie uniemożliwiające realizację swoich obowiązków przez zobowiązany podmiot. Uznanie zdarzenia za siłę wyższą powinno mieć charakter wyjątkowy, ponieważ stanowi to odstępstwo od zasady realizacji obowiązków umownych (np. wyrok z 25 sierpnia 2006 r. CAS 2006/A/1110 PAOK FC v. Union des Associations Européennes de Football).
Przykładem uwzględnienia siły wyższej było postępowanie UEFA w sprawie FC Dnipro, które prowadzone było w związku z brakiem spełnienia zobowiązań finansowych wobec Dereka Boatenga, ghańskiego pomocnika, który występował w barwach ukraińskiego klubu na początku ubiegłej dekady.
22 października 2013 r. Trybunał Arbitrażowy w Lozannie wydał ostateczną decyzję, w której potwierdził prawo zawodnika do otrzymania kwoty 555.000 euro tytułem niezapłaconego wynagrodzenia oraz odszkodowania za bezprawne rozwiązanie kontraktu. Według ustaleń UEFA, płatność ta nie została dokonana do 31 marca 2014 r., co stanowiło naruszenie przepisów dotyczących Financial Fair Play. W toku postępowaniu ustalono jednak, że już w styczniu 2014 r. ukraiński klub wielokrotnie próbował zlecić swojemu bankowi realizację wpłaty na rzecz pełnomocnika zawodnika, umocowanego do odbioru kwoty. Z uwagi na trudną sytuację gospodarczą mającą wówczas miejsce u naszych wschodnich sąsiadów oraz zagraniczną walutę przelewu, płatność nie została dokonana w wymaganym terminie. UEFA zwróciła uwagę, że klub aktywnie działał w celu wykonania swojego obowiązku, m.in. poprzez korespondencję z bankiem. W konsekwencji uznano, że z uwagi na nadzwyczajne okoliczności, FC Dnipro nie poniesie negatywnych konsekwencji braku realizacji swojego obowiązku.
Choć to kluby zazwyczaj powoływały się na siłę wyższą warto wspomnieć o przykładzie, gdzie to zawodnik próbował w ten sposób wykazać brak winy przy niedopełnieniu zobowiązań umownych. Shikabala (właśc. Mahmoud Abdel Razek Fadlallah) na początku 2005 roku podpisał 3-letni kontrakt z PAOK Saloniki. 14 kwietnia 2006 roku zawodnik za zgodą klubu wyjechał na 10-dniowe wakacje do Egiptu, z których jednak nie wrócił do Grecji. Okazało się, że tuż po przyjeździe do rodzimego kraju został on wezwany do odbycia służby wojskowej. Co więcej, Shikabala został oskarżony o dezercję i zatrzymany w wojskowym obozie w El Gabal El Ahmar. Z uwagi na nieobecność zawodnika, PAOK postanowił zawiesić Egipcjanina w prawach zawodnika, co zostało również potwierdzone przez greckie władze piłkarskie. Mając na uwadze te okoliczności, zawodnik zwrócił się do greckiego klubu z prośbą o umożliwienie mu zawarcia umowy z Al Ahly na czas 3-letniej służby wojskowej. Ostatecznie, Shikabala bez zgody PAOK podpisał kontrakt z Zamalek, co doprowadziło do wniesienia skargi przez grecki klub.
Piłkarz, broniąc się przed zarzutami o bezprawne rozwiązanie kontraktu, wskazywał na siłę wyższą, tj. obowiązki wobec armii wynikające z powszechnie obowiązujących przepisów w Egipcie. CAS analizując sprawę odniósł się do art. 119 szwajcarskiego koreksu zobowiązań wskazując, że usprawiedliwiony brak realizacji umowy następuje, jeżeli nie można było przewidzieć tych okoliczności jak również dłużnik nie był odpowiedzialny za te okoliczności. Trybunał uznał, że Shikabala zachował się co najmniej nierozważnie podróżując do Egiptu, ponieważ powinien zdawać sobie sprawę z jego zobowiązań wobec armii. W konsekwencji CAS stwierdził, że rozwiązanie kontraktu nastąpiło bez ważnego powodu.
Przenosząc powyższe na nasz grunt, potrzeba byłoby dużo złej woli, by brak realizacji zobowiązań umownych w związku z koronawirusem nie uznawać jako skutku siły wyższej. Przesłanki wskazane przez CAS, powoływane następnie przez UEFA, jak najbardziej nastąpiły. Musimy tylko pamiętać, że z uwagi na wzajemne powiązania uczestników rynku sportowego, w praktyce każdy będzie tutaj stratny. Zawodnik - ponieważ nie otrzyma premii sportowych, które zapewne by uzyskał w normalnych warunkach. Klub – ponieważ nie występuje w rozgrywkach, nie zarabia na meczach domowych itd. Sponsor – ponieważ nie otrzymuje takiego ekwiwalentu reklamowego, jaki przysługiwał mu choćby w zeszłym roku. Przy potencjalnym kierowaniu roszczeń (sprawa Emiliano Sali dobitnie pokazała, że spory pojawiają się przy tak dramatycznych wydarzeniach jak śmierć ludzi), pamiętajmy, że w tej sytuacji tak naprawdę nie ma i nie będzie wygranych.