W dzisiejszym blogu nawiąże do jeszcze „świeżej” Uchwały Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 24 stycznia 2019 r. (sygn. III CZP 51/19), zgodnie z którą „Świadczenie wypłacane przez ubezpieczyciela w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nie jest świadczeniem głównym w rozumieniu art. 385[1] § 1 zd. 2 Kodeksu cywilnego”.
Dla niezorientowanych w temacie – przypomnę, że chodzi o tzw. polisolokaty i opłaty pobierane przez ubezpieczycieli w związku z wcześniejszym zakończeniem umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Jak wynika z dość bogatego orzecznictwa sądowego, zapisy polisolokat, które umożliwiały pobieranie takich opłat można uznać za niedozwolone na podstawie art. 385 [1] i nast. Kc. W przypadku ustalenia przez sąd, że dany zapis umowny ma charakter abuzywny, ta część umowy nie wiązała konsumenta i w przypadku pobrania przez ubezpieczyciela opłat związanych z zamknięciem polisy, klient takiego towarzystwa ma możliwość dochodzenia swych roszczeń przed sądem.
Towarzystwa ubezpieczeniowe broniły się m. in. w ten sposób, że nie można stosować przepisów Kodeksu cywilnego o uznaniu danego zapisu za niedozwolony w przypadku kiedy określa on główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny (tak w art. 385[1] § 1 zd. 2 Kodeksu cywilnego).
W komentowanej dziś uchwale Sąd Najwyższy usunął te wątpliwości, choć jak wskazuje ugruntowanego już orzecznictwa sądowego do świadczenia głównego w z umowy ubezpieczeń na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym zaliczyć należy ze strony konsumenta obowiązek uiszczenia składki ubezpieczeniowej, a ze strony zakładu ubezpieczeń - wypłata świadczenia pieniężnego w razie zajścia zdarzenia ubezpieczeniowego. Ewentualne obciążenia czy koszty związane z realizacją umowy a związane z rozliczeniem w następstwie rezygnacji z ubezpieczenia mają charakter uboczny. Różnego rodzaju potrącenia ze składek ubezpieczonego, takie jak np. świadczenie wykupu nie jest niczym innym, jak rozliczeniem stron w następstwie rozwiązania umowy przed upływem umówionego terminu. W żadnym razie nie można go utożsamiać ze świadczeniem głównym umowy. (tak m. in. Sąd Okręgowy we Wrocławiu II Wydział Cywilny Odwoławczy w wyroku z dnia 20 lipca 2017 r. (sygn. II Ca 2263/16).
Wypada przypomnieć, że już we wcześniejszym orzecznictwie Sąd Najwyższy wskazywał, że brzmienie art. 385 [1] Kodeksu cywilnego nie pozwala na szeroką interpretacje formuły „postanowień określających główne świadczenia stron”. Z tego powodu postulowane jest, by sformułowanie to rozmieć wąsko, jako obejmujące swym zakresem tylko te zapisy, które wprost odnoszą się do obowiązku głównego, podstawowego, realizowanego w ramach umowy. Sąd Najwyższy wskazuje także, iż „wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na rzecz objęcia klauzuli kontrolą merytoryczną”. Zasadnym jest podkreślenie, iż nie bez powodu ustawodawca posłużył się sformułowaniem „postanowienia określające główne świadczenia stron”, nie zaś „dotyczące” ich, które może mieć szerszy zakres interpretacyjny (tak w uchwale Sądu Najwyższego z 29 czerwca 2007 roku sygn. akt III CZP 62/07).
Komentowana dziś uchwała jest więc niczym innym, jak potwierdzeniem dotychczasowej prokonsumenckiej linii orzeczniczej, o której już wielokrotnie pisałem już na łamach niniejszego bloga.