Muszę przyznać, że nie zastanawiałem się długo nad tematem na wpis w dniu 6 grudnia, wybór był oczywisty. Początkowo, pomysł ten traktowałem jako średniej jakości prawniczy żart. Jednak już po krótkich przemyśleniach okazało się, że temat ten jest prawdziwą, prawniczą łamigłówką, w związku z czym postanowiłem ją opisać w niniejszym, mikołajkowym wpisie.
Wystarczy wyobrazić sobie, taką sytuację: Święty Mikołaj wręcza komuś (najczęściej dziecku prezent). Krótka historia – na jedno zdanie, a może stać się przyczynkiem do serii prawniczych wątpliwości.
Pierwsze pytanie jakie się nasuwa to: jaka to czynność prawna albo czy to jest w ogóle jakaś czynność prawna? Pierwsza na myśl nasuwa się darowizna. Przy takim poglądzie faktycznie trzeba pozostać. Nie oznacza to jednak, że w przypadku tej oceny nie pojawiają się wątpliwości. Faktem jest, że wręczenie przez Mikołaja prezentu dziecku, wyczerpuje wszystkie znamiona darowizny określone w art. 888 Kodeksu cywilnego, czyli ,,darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku”. Na gruncie art. 889 KC pojawiają się jednak wątpliwości, na podstawie których niektórzy przedstawiciele doktryny wysnuwają wnioski, że przysporzenia o charakterze grzecznościowym, wynikające ze stosunków rodzinnych oraz towarzyskich nie są w ogóle stosunkami prawnymi, gdyż nie zostały zawarte z zamiarem powstania stosunku prawnego. Z perspektywy całego systemu prawa prywatnego uznać należy jednak, że takie pojedyncze podarunki są jednak darowiznami. Wynika to z przyjętego zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie poglądu, wyrażanego w kontekście art. 37 §1 pkt 4 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a stwierdzającego, że prezenty urodzinowe i imieninowe są ,,drobnymi darowiznami zwyczajowo przyjętymi”. Podsumowując więc, należy stwierdzić że obdarowanie kogoś przez Świętego Mikołaja jest darowizną.
Darowizna natomiast, traktowana jest w polskim systemie prawnym jako umowa. Jest więc czynnością prawną dokonywaną przez co najmniej dwie strony przez złożenie zgodnych oświadczeń woli. Podmioty chcące zawrzeć umowę cywilnoprawną muszą jednak posiadać dwa podstawowe przymioty: zdolność prawną i zdolność do czynności prawnych. W omawianym przeze mnie przypadku jest to o tyle problematyczne, że głównie obdarowywanymi przez Świętego Mikołaja są dzieci, z których zdolnością do czynności prawnych jest różnie. Otóż, dzieci poniżej 13. roku życia w świetle polskiego prawa nie mają zdolności do czynności prawnych. Oznacza to, że dokonywane przez nie czynności, na podstawie art. 14 §1 są nieważne. Osoby takie (nie posiadające zdolności do czynności prawnych) muszą działać w obrocie prawnym przez przedstawiciela ustawowego (w przypadku dzieci poniżej 13. roku życia będą to rodzice). Więc dla ważności umowy pomiędzy małoletnim poniżej 13. roku życia, a Świętym Mikołajem, powinna ona zostać zawarta przez rodzica. Umowy takiej dziecko nie może zawrzeć na podstawie art. 14 §2 KC, ponieważ umowy darowizny zawartej ze Świętym Mikołajem nie można zakwalifikować do umów powszechnie zawieranych w drobnych, bieżących sprawach życia codziennego. Wynika to z tego, że umowa tak jest może i zawierana powszechnie, i może być drobna, ale na pewno nie jest zawierana w bieżących sprawach życia codziennego, a w pewnej szczególnej sytuacji mającej miejsce raz w roku. Inaczej wygląda sytuacja małoletnich powyżej 13. roku życia, a przed 18. rokiem życia. W przypadku takich osób mogą one zawierać takie umowy za zgodą przedstawiciela ustawowego lub bez zgody jeśli zawarcie umowy zostanie zatwierdzone przez przedstawiciela ustawowego.
Tyle jeśli chodzi o dzieci, a co w przypadku obdarowującego? Tu sprawa jest szczególnie skomplikowana. A problem zaczyna się od pytania: kim jest Święty Mikołaj? Mamy do wyboru dwie opcje: albo biskupem Miry, żyjącym ok. 1700 lat temu w Anatolii , czyli obecnej Turcji, a ówcześnie Cesarstwie Rzymskim, a następnie Cesarstwie Wschodniorzymskim, albo wytworem kultury popularnej w czerwonej kurtce i w czapce z pomponem mieszkającym w Rovaniemi w Finlandii (Laponia) stosunkowo niedaleko bieguna północnego. A może jednak jest to jedna postać, czyli starożytny biskup-Turek/Rzymianin mieszkający w Laponii? Wszystkie opcje są równie nieprawdopodobne. Mnie jako prawnika zainteresowało jednak w pierwszej kolejności to że Święty Mikołaj jest cudzoziemcem, więc należy ustalić czy ma on w ogóle zdolność prawną oraz zdolność do czynności prawnych. W konsekwencji mojej nieznajomości języka tureckiego oraz języka fińskiego mogę pozostawić jedynie wskazówkę. Zgodnie z art. 11 ust. 1 Prawa prywatnego międzynarodowego, zdolność prawną oraz zdolność do czynności prawnych ustala się na podstawie prawa ojczystego danej osoby, czyli prawa obywatelstwa. W przypadku Świętego Mikołaja będzie to więc prawo tureckie lub fińskie (rzymskie odpada z dwóch powodów: A. takie państwo już nie istnieje, B. nie przeszłoby polskiej klauzuli porządku publicznego np. posiadanie zdolności prawnej zależne od tego czy jest się niewolnikiem czy wolnym).
Ostatecznie w związku ze statusem Świętego Mikołaja jako cudzoziemca przemyślenia wymaga czy nasze rozważania o tym czy podarek od niego jest darowizną, poczynione na gruncie prawa polskiego, miały w ogóle sens. Najprawdopodobniej nie, gdyż umowa taka podlegałaby pod zakres zastosowania art. 4 ust. 2 rozporządzenia ,,Rzym I” i prawo właściwe dla niej ustalane powinno być na podstawie prawa stałego pobytu darczyńcy, czyli najprawdopodobniej prawa fińskiego.
Widać więc, że rozważania o Świętym Mikołaju zwiodły nas na manowce prawa tureckiego i fińskiego (należy przyznać, dość specyficzne połączenie). Dlatego myślę, że na tym należałoby zakończyć pierwszą część dzisiejszego wpisu. Do drugiej zapraszam jedynie tych, którzy dzisiaj nie czekali lub nie czekają na prezent od Świętego Mikołaja, a od innej osoby.
Zakładając, że Święty Mikołaj, nie istnieje (lub był postacią historyczną i nie żyje – nie ma więc zdolności prawnej), sytuacja wygląda całkiem inaczej: Jakaś osoba (załóżmy że rodzic) zleca drugiej (Świętemu Mikołajowi) wręczenie prezentu innej osobie (dziecku). W takim układzie trójstronnym mamy do czynienia z dwoma stosunkami prawnymi. Stosunek pomiędzy Świętym Mikołajem, a dzieckiem to darowizna i wszystkie poczynione wyżej uwagi na gruncie prawa polskiego są jak najbardziej aktualne. Drugi stosunek, będący właściwie stosunkiem pierwotnym to ten pomiędzy rodzicem, a świętym Mikołajem. Stosunek ten podobny jest do umowy agencyjnej, ale nie wyczerpuje większości przedmiotowo istotnych elementów tego typu umowy: nie jest zawarty pomiędzy przedsiębiorcami (to jeszcze byłoby do przejścia), nie jest odpłatny i nie ma charakteru ciągłego. W związku z powyższym stosunek ten nie jest umową agencyjną, a umową mieszaną, łączącą cechy umowy zlecenia oraz umowy o świadczenie usług (art. 750 KC). Na gruncie umowy zlecenia Święty Mikołaj zawiera z dzieckiem umowę darowizny działając jako pełnomocnik Rodzica, a na gruncie umowy o świadczenie usług przebiera się za Świętego Mikołaja i odgrywa rolę dokonując wykonania artystycznego. Do umowy tej znajdą więc zastosowanie odpowiednio przepisy o umowie zlecenia. W takich okolicznościach pojawia się więc jeden problem. Zgodnie z rozważaniami z pierwszej części wpisu za małoletniego poniżej 13. roku życia, umowę zlecenia musi zawrzeć przedstawiciel ustawowy, ten sam za którego działa ,,zatrudniony” Święty Mikołaj. Jest to więc umowa rodzica z rodzicem, zawarta w imieniu dziecka. Zasadniczo umowy takie są niedopuszczalne na podstawie art. 98 §2 pkt 2 KRO, ale w związku z tym, że nasza darowizna polega na bezpłatnym przysporzeniu na rzecz dziecka, skorzysta ze zwolnienia od wspomnianego zakazu.
Myślę, że na tym etapie mogę zakończyć moje rozważania o problemach prawnych związanych ze Świętym Mikołajem, chociaż jak mi się wydaję można ich jeszcze całkiem sporo znaleźć. Wolę jednak nie przesadzić, aby ciesząc się z otrzymanych dzisiaj prezentów, nie zaczęli Państwo myśleć o tym czy z okazji ich otrzymania nie należy uiścić przypadkiem podatku od spadków i darowizn.