Można sobie wyobrazić sytuację, w której wytaczane jest przeciwko osobie powództwo, co do którego już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że nie znajduje oparcia ani w przepisach prawa, ani w rzeczywistości, w konsekwencji czego decyzją sądu może być jedynie oddalenie powództwa z powodu jego oczywistej bezzasadności, a wytoczone zostało najprawdopodobniej z czystej złośliwości. Można sobie również wyobrazić hipotetyczną sytuację, w której wskutek takiego powództwa została wyrządzona osobie pozwanej szkoda, nastąpiło nadszarpnięcie jej opinii czy utrata dobrego imienia. Czy może ona domagać się ochrony na drodze sądowej i żądać, na zasadach ogólnych z Kodeksu Cywilnego, naprawienia szkody wyrządzonej wytoczeniem takiego całkowicie bezzasadnego powództwa?
Przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej jest kilka. Wśród nich mamy zajście zdarzenia wywołującego szkodę, wykazanie szkody, winy oraz, co w omawianym przypadku najistotniejsze, bezprawności. To właśnie bezprawność wydaje się być tutaj przeszkodą nie do ominięcia. Wszak możliwość dochodzenia swoich praw na drodze sądowej w istocie ma służyć ochronie przed bezprawnością. Co prawda w szerokiej definicji pojęcia bezprawności, obok sprzeczności z obowiązującymi przepisami, określa się ją także jako sprzeczność z zasadami współżycia społecznego czy zasadami posługiwania się dobrem prawnym, jednak w praktyce może się to okazać zbyt ‘miękką’ podstawą prawną.
Szczególnie w wypadku, gdy ustawodawca wprost ustanowił w art. 423 §2 Kodeksu Spółek Handlowych przepis chroniący spółkę przed wytaczaniem oczywiście bezzasadnego powództwa o uchylenie uchwały walnego zgromadzenia. Sąd może w takim wypadku, na wniosek pozwanej spółki, zasądzić od powoda kwotę do dziesięciokrotnej wysokości kosztów sądowych oraz wynagrodzenia jednego adwokata lub radcy prawnego. W dalszej części tego przepisu czytamy, że: „nie wyłącza to możliwości dochodzenia odszkodowania na zasadach ogólnych”. Jednak ze wskazanych wyżej powodów, dochodzenie odszkodowania na zasadach ogólnych wydaje się być znacznie utrudnione, o ile nie niemożliwe. Zwłaszcza w sytuacji, gdy przepis szczególny przyznaje określonemu podmiotowi roszczenie w przypadku wytoczenia oczywiście bezzasadnego powództwa.
Mogłoby się wydawać, że skoro praktycznie niemożliwe jest dochodzenie odszkodowania na zasadach ogólnych z powodu braku bezprawności, to ustawodawca po prostu nie miał zamiaru objąć takiej sytuacji ochroną. Czytając jednak cytowany wyżej fragment art. 423 §2 KSH, można równie dobrze dojść do zupełnie odwrotnych wniosków.