Niedawno na portalu pisaliśmy o wyroku CAS w sprawie Caster Semenyi przeciwko Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej. Zawodniczka odwołała się od tego wyroku do Szwajcarskiego Sądu Federalnego. Ten wprawdzie nie wydał jeszcze końcowego orzeczenia, jednak pierwsze efekty apelacji Semenyi są już widoczne.
Caster Semenya znów może startować w zawodach na 400, 800 i 1500 metrów bez konieczności przyjmowania leków, do czego obligował ją wydany przez IAAF Regulamin dotyczący uprawnień zawodniczek z zaburzeniami rozwoju płci. Możliwość startowania przez zawodniczkę jest tymczasowa i wynika z faktu, że Szwajcarski Sąd Federalny (SFT, czyli szwajcarski odpowiednik Sądu Najwyższego, będący jednocześnie organem odwoławczym od decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu – CAS) nakazał Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF) zawieszenie przepisów dotyczących farmakologicznego obniżania poziomu testosteronu ze skutkiem natychmiastowym.
Oznacza to, że mistrzyni olimpijska z 2016 roku może konkurować na dystansach od 400, 800 i 1500 m, przynajmniej do 25 czerwca br. Postanowienie szwajcarskiego sądu ma jednak charakter indywidualny, co oznacza, że dotyczy tylko Semenyi jako strony konkretnego sporu, a nie ogółu biegaczek z różnicami w rozwoju seksualnym (DSD), których dotyczą przepisy IAAF.
Jak wskazał prawnik zawodniczki, Greg Nott, SFT nakazał IAAF natychmiastowe zawieszenie wdrożenia rozporządzenia w odniesieniu do Semenyi i wniesienie do 25 czerwca odpowiedzi na pismo zawodniczki.
Niewątpliwie środowisko sportowe jest tą sprawą podzielone – z jednej strony pojawiają się donośne głosy zaniepokojenia odnośnie do dyskryminacyjnego charakteru przepisów IAAF i ich akceptacji przez CAS, co ma wręcz zagrażać prawom człowieka. W ten sposób wypowiedziała się doradczyni Semenyi, dr Dorothee Schramm: „To ważny przypadek, który będzie miał fundamentalne konsekwencje dla praw człowieka sportowców”.
Z drugiej strony zaś, zawodniczki borykające się z hiperandrogenizmem niewątpliwie „blokują” możliwość osiągania sukcesom zawodniczkom z normalnym poziomem testosteronu. Widać to było zresztą w momencie, w którym przepisy IAAF działały: pod koniec maja w Sztokholmie 800-metrowy wyścig kobiet Diamond League został wygrany przez zawodniczkę nie mającą problemów z zaburzeniami rozwoju płci (Amerykanina Ajee Wilsona) po raz pierwszy od 2015 roku. Semenya i zawodniczka Burundi Francine Niyonsaba wygrały ostatnie 22 wyścigi.
Postanowienie Szwajcarskiego Sądu Federalnego jest najnowszym zwrotem w sporze między Semenyą a IAAF w sprawie polityki, która wymaga od sportowców cierpiących na zaburzenia hormonalne zmniejszenia testosteronu do poziomu poniżej pięciu nanomoli na litr przez co najmniej sześć miesięcy, jeśli chcą konkurować na arenie międzynarodowej na dystansach 400, 800 i 1500 metrów. W swojej decyzji CAS wskazał, że przepisy regulaminu IAAF są „konieczne, zasadne i proporcjonalne”, aby zapewnić uczciwą konkurencję w sporcie kobiet.
Teraz jednak sprawa może ciągnąć się przez wiele miesięcy bez rozwiązania, najprawdopodobniej będzie trzeba bowiem czekać na końcowe rozstrzygnięcie SFT. Dla Semenyi bezpośrednio może to oznaczać, że zawodniczka z RPA jest w stanie obronić tytuł mistrzyni świata w biegu na 800 metrów na zawodach w Dosze we wrześniu tego roku.
Na pytanie o reakcję na zawieszenie i prawdopodobieństwo wystąpienia następnych zdarzeń IAAF wydał następujące oświadczenie: „Nie otrzymaliśmy żadnych informacji od Szwajcarskiego Sądu Federalnego, na tym etapie niemożliwy jest zatem komentarz z naszej strony”. Decyzja SFT zachęciła jednak drugą stronę do coraz śmielszych twierdzeń, mających na celu uchylenie wyroku CAS w całości. Semenya podniosła, że polityka IAAF jest niesprawiedliwa i niepotrzebna, zaś ingerowanie w naturalny układ hormonalny zawodniczek może mieć dla nich konsekwencje zdrowotne.
Jak zostało wskazane w poprzednim artykule na temat tej sprawy, zawodniczka jest wspierana przez Światowe Towarzystwo Medyczne (WMA), które uznało przepisy IAAF za sprzeczne z ich podstawowymi zasadami etycznymi. Caster Semenya miała wziąć udział w zawodach w Paryżu 30 czerwca, w konkurencjach na 2000 i 3000 metrów (te kategorie nie są jak dotąd objęte zakazem ze strony IAAF), jednak wobec zawieszenia przepisów światowej federacji niewykluczone jest, że zamiast tego skupi się przede wszystkim na dystansie 800 metrów, na którym jest niepokonana od 2015 roku.