Dzisiejszy wpis traktować będzie ponownie o kosztach postępowania w sprawach dotyczących służebności przesyłu. W poprzednim wpisie omawiałem sytuacje, kiedy sąd okazuje wyrozumiałość i nie obciąża strony przerywającej kosztami procesu.
Dziś zwrócę uwagę na inną sytuację, tj. na przykład kiedy sąd uzna, że kosztami procesu należy obciążyć stronę wygrywającą sprawę. Stan faktyczny mojego kazusu kształtował się w ten sposób, że po ponad sześciu (6!) latach prowadzenia postępowania w pierwszej instancji i przeprowadzeniu kilku dowodów z biegłych sądowych, w tym dwóch rzeczoznawców, przedsiębiorca przesyłowy „przypomniał” sobie, że posiada dokumenty świadczące o zasiedzeniu. Ponieważ dowody na zasiedzenie były mocne, sąd oddalił wniosek właściciela nieruchomości. Widząc jednak, iż reakcja uczestnika postępowania związana z okolicznością zasiedzenia była delikatnie mówiąc spóźniona, sąd o kosztach postępowania orzekł na podstawie art. 520 § 3 Kpc, zgodnie z którym jeżeli interesy uczestników są sprzeczne, sąd może włożyć na uczestnika, którego wnioski zostały oddalone lub odrzucone, obowiązek zwrotu kosztów postępowania poniesionych przez innego uczestnika. Przepis powyższy stosuje się odpowiednio, jeżeli uczestnik postępował niesumiennie lub oczywiście niewłaściwie.
Niewątpliwym zdaniem sądu było, że w sprawie zachodziła sprzeczność interesów stron, polegająca na tym, że jej pozytywne rozstrzygnięcie oznaczało zwiększenie praw wnioskodawcy kosztem uczestnika postępowania, który musiałby uiszczać wynagrodzenie za korzystanie z ich nieruchomości, czego dotychczas nie czynił (tu sąd powołał się na post. SN z dnia 5 grudnia 2012 roku, I CZ 148/12). Uczestnik postępowania wygrał sprawę w całości, sąd uznał bowiem, że jego poprzednicy prawni i on sam zasiedzieli służebność, której ustanowienia dotyczył wniosek, wnioskodawcę co do zasady należałoby zatem obciążyć zwrotem kosztów procesu na rzecz uczestnika postępowania. Niemniej jednak mając na uwadze, że uczestnik postępowania przez okres ponad 6 lat trwającego postępowania, ani w odpowiedzi na wniosek ani w dalszych pismach procesowych nie zgłaszał zarzutu zasiedzenia, a uczynił to dopiero na etapie gdy sprawa dojrzała do rozstrzygnięcia i zostały przeprowadzone wszystkie niezbędne i zarazem kosztowne opinie, toteż takie zachowanie należało ocenić jako zachowanie niesumienne i niewłaściwe. Koszty związane z opiniami biegłych sądowych nie powstałyby, gdyby zarzut zasiedzenia został zgłoszony już w odpowiedzi na wniosek. Mając na uwadze powyższe, Sąd obciążył uczestnika powstępowania w całości wydatkami poniesionymi na opinie biegłych sądowych.
Orzeczenie o pozostałych kosztach sąd wydał na podstawie art. 520 § 1 Kpc postanawiając, że pozostałe koszty procesu w postaci opłaty sądowej od wniosku i kosztów zastępstwa procesowego strony ponoszą we własnym zakresie. Postanowienie o ustanowieniu służebności przesyłu służyło co do zasady interesom zarówno wnioskodawców, jak i uczestnika postępowania, to jest uregulowaniu stanu prawnego odnośnie sieci i urządzeń energetycznych przebiegających i posadowionych z naruszeniem prawa własności osób trzecich. Nadto zainteresowani byli zgodni co do konieczności ustanowienia służebności przesyłu, a koszty te powstałyby niezależnie od tego czy zostałby podniesiony zarzut zasiedzenia (tak Sąd Rejonowy w Jaworze I Wydział Cywilny w postanowieniu z dnia 23 czerwca 2017 r., niepubl.).
Powyższe orzeczenie jest przykładem jak w postanowieniu o kosztach postępowania można zastosować kilka, zdawałoby się przeciwstawnych norm. Stanowi też model takiego stosowania prawa, które jest na tyle przekonujące, iż strony nie odwoływały się od tego rozstrzygnięcia. Biorąc pod uwagę, iż zarzut zasiedzenia w toczących się postępowaniach bywa powoływany czasami jako „ostatnia deska ratunku” dla przedsiębiorcy przesyłowego, może też czynić zadość poczuciu sprawiedliwości dla „wywłaszczonego” z części uprawnień właściciela nieruchomości.