W sprawach związanych z wnioskami właścicieli nieruchomości o odpłatne ustanowienie służebności przesyłu, bądź ich pozwami o zapłatę za bezumowne korzystanie z nieruchomości zdarza się, że sądy oddalają roszczenia właścicieli nieruchomości. Takie rozstrzygnięcia są coraz powszechniejsze w przypadku spraw, w których podniesiony został zarzut zasiedzenia służebności.
W przypadku przegranej sprawy, sądy zgodnie z ogólną zasadą zazwyczaj obciążają stronę, która przegrała spór, co w przypadku rozpoznania zarzutu zasiedzenia oznacza, iż za sprawę „płaci” właściciel nieruchomości.
Taka dodatkowa „uciążliwość” nie jest oczywiście pozytywnie odbierana przez właściciela nieruchomości, który często jest rozgoryczony faktem, że nie tylko coś mu zostało „za darmo” odebrane (zasiedzenie to de facto pewien rodzaj nieodpłatnego wywłaszczenia), ale ma jeszcze za to dodatkowo „opłacić”.
Sądy mają jednak możliwość choć częściowego złagodzenia skutków zasiedzenia, poprzez zastosowanie regulacji procesowych, które nie obciążają dodatkowo strony przegrywającej spór kosztami procesu.
Takie rozwiązanie zastosował Sąd Okręgowy we Wrocławiu w orzeczeniu z dnia 9 grudnia 2015 r. (sygn. akt X GC 289/12, niepubl.), który orzeczenie o kosztach postępowania oparł na treści art. 102 KPC. Przepis ten, opierający się na zasadzie słuszności, stanowi, że „W wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.” Sprawa dotyczyła roszczenia o zapłatę z tytułu bezumownego korzystania z nieruchomości. Żądanie zostało oddalone z uwagi na pozytywnie rozpoznany zarzut zasiedzenia.
Opierając orzeczenie o kosztach postępowania na art. 102 KPC Sąd wskazał, że „pozwany przedsiębiorca przesyłowy mając świadomość, iż z dniem 1 lutego 2009 r. dokonał zasiedzenia służebności przesyłu nie uregulował swojego prawa do czasu wystąpienia przez stronę powodową z roszczeniem o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie. W ocenie Sądu strona powodowa mogła więc być subiektywnie przekonana o słuszności swojego żądania, które nie było wcześniej kwestionowane przez stronę pozwaną, a które z uwagi na skutecznie podniesiony zarzut przedawnienia nie mogło zostać objęte ochroną w toczącym się pomiędzy stronami postępowaniu”.
Zażalenie na koszty postępowania wniósł przedsiębiorca przesyłowy, ale Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oddalił to zażalenie (postanowienie z dnia 26 lutego 2016 r., sygn. I ACz 355/16, niepubl.). W ocenie Sądu Apelacyjnego „sytuacja prawna urządzeń energetycznych posadowionych na gruncie będącym w użytkowaniu wieczystym powódki nie była oczywista. Kwestia nabycia przez zasiedzenie służebności przesyłu budziła spory prawne, których efektem są dziesiątki orzeczeń Sądu Najwyższego oraz wypowiedzi doktryny. W demokratycznym państwie prawnym niejasne prawo posiłkowane orzecznictwem sądów może uzasadniać zastosowanie w określonych sytuacjach prawnych instytucję określoną w treści przepisu art. 102 KPC. Obywatel ma obowiązek stosować się do źródeł prawa określonych w treści art. 87 Konstytucji RP. Sytuacje zaś skrajnie niejasne ingerujące w jego przeświadczeniu w jego prawo rzeczowe także chronione przepisami konstytucyjnymi nie mogą skutkować z jednej strony pozbawieniem go części uprawnień wieczystego użytkownika i jednocześnie obciążaniem go kosztami procesu, który wszczął dla ochrony tego prawa w sprawie”.
Powyższe stanowisko Sądu Apelacyjnego pozwala choć częściowo zniwelować niekorzystne skutki zasiedzenia i jest jednym z przykładów jak prokonstytucyjna wykładnia przepisów postępowania cywilnego może wpływać na koszty postępowania w sprawach przesyłowych. Chciałoby się rzec – oby ta prokonstytucyjna i prowłasnościowa wykładnia była stosowana nie tylko przy orzeczeniach o kosztach procesu…